Bacia Helena z Dowgirdów Nowicka 7. czerwca 1888 Krasneńkie - 24. luty 1975 Warszawa

Jest to nasza babcia ojczysta, córka Aleksandra Dowgirda i Antoniny (Anny) z Kłopotowskich, siostra Idy i Nusi. Helena wyszła za dziadka Franciszka Ksawerego Nowickiego i mieli trójkę dzieci: naszego tatę Jana 1915, stryja Michała 1914, obaj w Kijowie i ciocię Tenię.
Babcię i jej dwie siostry Idę (Zineidę) i Nusię (Antoninę) znaliśmy. Ich rodzice Aleksander i Antonina z Kłopotowskich mieli, według przekazów rodzinnych, przed bliźniaczkami Heleną i Idą jeszcze dwie pary bliźniąt, które zmarły jako niemowlęta oraz syna Artusza (?) zmarłego w dzieciństwie. Nie mamy na to żadnych dokumentów.
Trzy siostry urodziły się we wsi Krasneńkie i były chrzczone w Trościańcu Podolskim. Tak w każdym razie myślimy, bo bliźniaczki Helena i Ida mają różne w dokumentach miejsca urodzenia (Krasneńkie i Trościaniec) i różne o 12 dni daty urodzenia. To drugie można wytłumaczyć - kalendarz juliański i gregoriański różniły się w 1888 dokładnie o tyle. Zdaje się, że dziadek Franio zadbał o to, żeby dokumenty Heleny były dokładne i dopilnował daty i miejsca, a dokumenty Idy pozostały zgodne zapewne z metryką chrztu. Nusia też ma wpisany Trościaniec jako miejsce urodzenia. Który to Trościaniec i które Krasneńkie to było powodem dużego bólu głowy, bo jest w Ukrainie szereg takich miejsc. W końcu w Kalendarzu dla Cukrowników na rok 1892/93 odnaleźliśmy wpis, że w cukrowni w Trościańcu Podolskim pracował Aleksander Dowgird jako inspektor plantacji. Na tej samej stronie w Szpikowie wymienieni są pradziadek Józef Nowicki buchalter i brat Elżbiety, żony Józefa Dionizy Pieńkowski chemik. Może więc dziadek Franio i babcia Hela poznali się przez cukier.
Siostry były bardzo dobrze wykształcone. Po gimnazjum Helena (skończyła je w 1905) i Nusia ukończyły kursy księgowe, a Ida kursy medyczne. Wszystkie pracowały zarobkowo. Gimnazjum, o którym mowa to zapewne szkoła pani Ignatiewej w Kijowie, bo tam właśnie uczył matematyki Michał Dowgird, syn Tadeusza, młodszego brata Aleksandra, pułkownika od saperów (pontoniarzy). Otóż przekaz rodzinny głosi, że Michał był dla sióstr bardzo srogi i napominał je, żeby pilnie studiowały rytualny język staro-cerkiewny. Ten sam Michał, po wybuchu rewolucji, jak wielu wyjechał do Polski i uczył w Warszawie w gimnazjum (obecnie Liceum) Władysława IV-go na Pradze. W tym gimnazjum uczniami byli Michał nasz stryj i Janek nasz tata, synowie Heleny i Franciszka Nowickiego.
Siostry Dowgirdzianki były po babci Zofii prawosławne, ale przeszły na katolicyzm. Babcia Helena zrobiła to przed ślubem w 1913 w kościele św. Aleksandra w Kijowie, synowie stryj Michał (*1914) i tata Jan (*1915) byli chrzeczni w kościle św. Mikołaja. W spisie parafian kościoła św. Aleksandra w Kijowie z 1916 jest Helena Nowicka lat 28 (czyli urodzona w 1888 jak babcia). Zgodnie z tradcją Dowgirdów (na Żmudzi) panie były luterankami, a panowie katolikami. Może na wybór Heleny wpłynął jakoś fakt, że teściowa była luteranką, a może wpływ na decyzję miała jej matka Antonina z Kłopotowskich, której brat stryjeczny, Bolesław Hieronim, był arcybiskupem.
Mimo wyżej wspomnianej hipotezy cukrowniczej nie wiemy na pewno jak się Dowgirdowie poznali z Nowickimi. Obie rodziny mieszkały w Kijowie, według almanachu Wies'Kiev mieszkali praktycznie tam od początku XX w. do rewolucji. A według Iwaszkiewicza w 1911 byli już bardzo zaprzyjaźnieni.
Helena i Franciszek pobrali się w 1913, w dwa lata po tym, jak Franciszek skończył studia matematyczne na Uniwersytecie św. Włodzimierza. Podobno w ramach zalotów zapowiedział, że Dniepr przepłynie, żeby go tylko Helena zechciała, skoczył do rzeki i ją przepłynął. Babcia mówiła też, powtarzamy to z drugiej ręki, że Franio Siłę w Kijowie zostawił, czyli po przyjeździe do Polski nie używał już przydomku przy nazwisku. W Kijowie urodzili się Michał (1914) i Ida i Nusia, siostry Heleny

Ida (Zineida) 7. czerwca 1888 Trościaniec - 16. pażdziernika 1976 Góra Kalwaria

Bliźniacza siostra naszej babci Heleny i starsza siostra Nusi (Antoniny). Wydaje się że była enfant terrible w rodzinie. Buntowniczka od dzieciństwa. Wg relacji naszej ciotki Teni (siostry Taty), kiedy wracała ze szkoły do majątku na wakacje nie witała się z rodziną tylko rzucała tornister i biegła do stajni, wsiadała na największego konia i gnała w pola. Pdobno świetnie (i bez wytchnienia) tańczyła mazura.
W szkole dobrze się uczyła, nie znosiła tylko nauki religii prawosławnej i języka starocerkiewnego, za co była strofowana przez Michała Dowgirda jej nauczyciela, syna stryja Tadeusza, pontoniarza. Jako córka prawosławnego ojca (matka Aleksandra Dowgirda była prawosławną Rosjanką) po urodzeniu była ochrzczona w wierze prawosławnej, jednak myślimy, że matka Antonina z rodziny katolickiej (jej wujem był katolicki arcybiskup Hieronim Kłopotowski) uczyła dziewczynki podstaw wiary katolickiej. Świadczy o tym fakt, że wszystkie trzy siostry zostały pobożnymi katoliczkami, kiedy carat na to pozwolił po przegranej wojnie z Japonią
Po skończonej szkole Ida uczyła się farmacji. Skończyła 2 lata wydziału na Uniwersytecie Kijowskim Przez jakiś czas pracowała w aptece zdaje się, że wuja Michała Drohomireckiego (męża Marii z Kłopotowskich, siostry Antoniny). Próbowała tam podobno wszystkie leków, które robiła dla chorych (wówczas nie było leków gotowych), żeby kogoś nie otruć. Szybko więc się ta jej kariera skończyła.
Przez jakiś czas pracowała gdzieś na terenie obecnej Polski na kolei (to do sprawdzenia albo może pamietasz). W 1920 r uciekała z Kijowa do Warszawy przed bolszewikami z matką Antoniną i siostrą Nusią podstawionym przez Rydza-Śmigłego pociągiem. Pasazerowie mogli wziąć ze sobą tylko po 1 walizce, więc Panie straciły cały majątek. Jak pisaliśmy, mało brakowało, żeby nie dostały się do pociągu, bo ich matka nie mogła chodzić i siedziała na fotelu z kółkami.
Po przyjeździe do Warszawy obie siostry babciu pracowały, Nusia na państwoej posadzie w fabryce uzbrojenia, a Ida prowadziła sklep z materiałami piśmienniczymi na Elektoralnej. Później, po zamieszkaniu na Chłodnej u Nowickich, czyli u siostry, Ida opiekowała się małą Tenią.
Ida nigdy nie wyszła za mąż. Zdaje się, że prowadziła w Kijowie dość burzliwe życie, co skończyło się dość gwałtownie. Podobno obiecała sobie, że się to nigdy nie powtórzy, ale chyba w Warszawie, wg rodzinnych niejednoznacznych napomknień coś z tej burzliwości się do jej życia przedostawało.
Ida piekła pyszne ciasteczka, kruche o zapachu skórki cytrynowej i mimo swej gburliwości była bardzo kochana. Jak wyrzut sumienia ciąży na mnie świadomość, że ostatni rok życia spędziła w domu opieki w Górze Kalwarii.

Nusia (Antonina) 22. kwietnia 1892 Trościaniec - 22. marca 1961 Warszawa

Nusia była buchalterką. Wyszła za Ignacego Uzdowskiego, który ponoć był bardzo zazdrosny i przy stole przysiadywał na jej sukniach, żeby tylko mu gdzieś nie uciekła. Rozwiodła się jeszcze przez II wojną światową.
W wielkim kryzysie, jako osoba pracująca na państwowej posadzie związanej z wojskiem praktycznie utrzymywała całą rodzinę. Na nią również był zapisany telefon domowy.
Bardzo słabo ją pamiętam. Umarła na chorobę nerek, co opisuje babcia Helena w swoich wspomnieniach. Wszystkie trzy Panie bardzo się kochały i były do siebie bardzo przywiązane.


Aktualizowane: