To jest rodzina naszego pradziadka ojczysto-macierzystego Aleksandra Dowgirda, ojca babci Heleny i jej sióstr Idy i Nusi,
męża Antoniny (Anny) z Kłopotowskich i
syna Michała Stefana Dowgirda i Zofii z Charitonów.
Aleksander urodził się (prawdopodobnie) w Dowgirdowie 11. września 1843, zatem (zapewne) już po powrocie jego ojca, Michała Stefana z zesłania na Kaukaz.
Miał pięcioro rodzeństwa, dwie siostry i trzech braci:
Melania *1841 i Maria *ok. 1844 oraz Tadeusz *1848, Jan *1853 i Konstanty *1855.
Aleksander zdaje się został wysłany do Francji (mówiono w rodzinie o Paryżu) na studia rolnicze.
Mamy jego fotografię z Caen z tego okresu, a tam wtedy mieściła się szkoła rolnicza.
Być może chodziło o ochrone przed zaangażowaniem w powstaniu styczniowym.
Według legendy rodzinnej na tym wyjeździe poznał jakiegoś Radziwiłła (ciągle nie wiemy którego) i wciągnął się w nałóg gry w karty na pieniądze.
Po powrocie na Litwę, znowu według podań rodzinnych, nałóg ten sprowadził na rodzinę duże długi i rada familijna (nie wiemy kto w niej był) odebrała
jemu, najstarszemu synowi, zarząd sprawami rodzinnymi i oddała ten zarząd młodszemu Janowi, a Aleksandra wysłała na Podole.
Jan ożenił się bogato z Olgą Staniewicz i tym sposobem spłacił długi.
Tymczasem Aleksander na Podolu znalazł pracę zarządcy w majątku tego paryskiego Radziwiłła i poznał
Antoninę Kłopotowską swoją przyszłą żonę i podporę. Zdaje się, że to Antonina prowadziła gospodarkę, a Aleksander
oddawał się swojemu nałogowi.
W pewnym momencie Aleksander pracował w Trościańcu Podolskim w cukrowni jako inspektor plantacji, być może w ten sposób
pradziadkowie Dowgirdowie poznali się z pradziadkami Nowickimi, bo Józef też pracował w cukrowniach, choć innych(w Szpikowie).
Pod koniec życia upadł tak nisko (wg przekazu rodzinnego, że pracował w kasie kolejowej w Homlu jako kasjer.
O Aleksandrze i Antoninie napisaliśmy więcej przy okazji Kłopotowskich.
Mieli dwie pary bliźniąt, które zmarły w niewowlęctwie i synka Arkusza (?) zmarłego w dzieciństwie,
a potem bliżniaczki babcię Helenę i Idę (Zineidę) oraz mlodszą Nusię (Antoninę).
Mieszkali na Podolu, w potem w Kijowie.
Wspomina o nich w Kijowie (niepochlebnie) Iwaszkiewicz.
Aleksander po matce był urzędowo prawosławny, podobnie jego dzieci, ale córki przeszły na katolicyzm, pewnie po 1905 roku,
kiedy restrykcje tego rodzaju uległy rozluźnieniu.
W 1920 Antonina z córkami wyjechała z Kijowa do Warszawy, a Aleksander został, zdaje się, że umarł w 1921.
Wspomnijmy, że był opisany w gazecie w związku z przygodą z psem.
Wygląda na to, że pradziadkowie mieszkali w 1900 na ulicy Żytomierskiej i mieli służącą (горничная).
Aktualizowane: