Rodzeństwo Frania


To nie jest oczywiście portret Maniusi, to obraz Jacoba Marisa z 1879.

Poznanie imion siostry i brata dziadka Franciszka, czyli pozostałych dzieci Józefa i Elżbiety z Pieńkowskich było kluczowym krokiem do identyfikacji wpisu o naszej rodzinie w Spisie Wołyńskim (lub na stronie 370 [412]), co pozwoliło odnaleźć teczkę wywodową DAŻO 146-1-4184, a potem teczki Skrzyńskich i Pieńkowskich.
O chorowitej Maniusi być może Panie mówiły raz czy drugi, ale Zygmunt był dla nas całkiem nowym członkiem rodziny, o którym na początku naszych poszukiwań przodków nie mieliśmy zupełnie pojęcia. Nigdy nikt z rodziny, ani Tato, ani Panie nie wspominali o Zygmuncie. Dopiero niedawno powiedziała o nim coś Tenia, a potem dorzucił nieco syn wuja Witolda, z ktorym odnowiliśmy (a praktycznie nawiązaliśmy od nowa) kontakty.

Maniusia, czyli Maria Marcelina Ewa

Była chorowita. Według opowieści rodzinnych Jaroś uczył ją (w czwartki) gry na pianinie.
Znamy datę urodzenia 26 IV 1894, ale już nie miejsce. Nie mamy jej metryki chrztu, nie wiemy czy urodziła sie w Szpikowie jak Franciszek, czy w Kijowie jak Zygmunt. Nie wiemy czy była ochrzczona u luteranów (po matce), czy też u katolików (po ojcu) w Krasnem lub u św. Aleksandra. Nie wiemy kiedy zmarła, choć słyszeliśmy, że młodo, jednak z pewnością po 1917, bo jest wymieniona w akcie zgonu jej ojca Józefa, a zapewne przed 1920, kiedy rodzina uciekała z Kijowa do Warszawy. Prawdopodobnie to ona jest wśród parafian kościoła św. Aleksandra w 1916 roku, jako Maria lat 21.
Maniusia w źródłach

Zygmunt

Zygmunt Nowicki urodził się 12 kwietnia 1898 w Kijowie (CDIAK 1268-1-48 strona 54) jako najmłodsze dziecko Józefa i Elżbiety Wilhelminy z Pieńkowskich.
Ochrzczony został w kościele św. Aleksandra 12 lipca tego roku. Zmarł na serce w Warszawie 4 sierpnia 1955, pochowany na Bródnie (57 D2/2). Miał dwie żony. Z Jadwigą Marią Kraczkiewicz (1899-1920?), córką Franciszka i Marii ze Szweycerów pobrali się (CDIAK 1268-1-74 strona 391) w kościele św. Mikołaja w Kijowie 26 maja 1918, mieli jedno dziecko, syna Henryka, które zmarło ok. 1919, prawdopodobnie w czasie wędrówki z Kijowa do Warszawy, byc może wtedy też zmarła Jadwiga Maria.
Drugą żoną była Janina Malecka (1906-2000), córka Dominika ( Malecki Dominik (1879— 1941). PSB T. 19 z. 2 s. 294— 295, komandor, inżynier budowy okrętów, patrz też tu) i Jadwigi z Kozłowskich. Janina przeżyła Zygmunta o 45 lat i jest z nim pochowana na Bródnie.
Zdjęcia Zygmunta

Nasze poszukiwania

Opowiadanie Teni

Dowiedzieliśmy się o Zygmuncie od Teni, dopiero w 2017 roku, kiedy rozmawialiśmy z rodziną o planie napisania kilku słów na temat rodu Nowickich i zaczęliśmy wypytywać Teresę o jej wspomnienia.
Pewnego dnia spytała, czy wiemy coś o Zygmuncie. Teresa skrótowo powiedziała, że Zygmunt był młodszym bratem jej Taty Franciszka i komandorem Marynarki Wojennej. Okazało się, że w okresie międzywojennym Zygmunt bywał często u rodziny na Chłodnej, a małej Teni czytywał bajki. Kiedy studiował na Politechnice Warszawskiej był wspomagany finansowo przez Franciszka, a kiedy trafił do obozu, jego żona przychodziła do Franciszka po pieniądze na paczki do oflagu.
Teresa szczególnie dobrze zapamiętała spotkanie z Zygmuntem krótko po wojnie w Gdyni. Teresa dość niespodziewanie znalazła się w Gdyni, poszła do biura, w którym pracował Zygmunt i zapytała o niego. Po kilku minutach spotkali się gdzieś na skwerze obok budynki biura. On był w letnim białym mundurze Komandora, a ona w ulubionej błękitnej sukience. Żałowała że nie mieli wówczas zrobionego zdjęcia, ponieważ uznała że stanowili ładną parę. Zygmunt był podobno bardzo przystojny i bardzo wysoki.
Teresa mówiła, że do tej pory ma tę scenę w pamięci. Rozmowa, jak to określiła Tenia, była gadką szmatką. Tenia przekazała wiadomości od Idy, która nakazała jej powiedzieć, że (Tenia) studiuje i jest utrzymywana przez Idę. Zygmunt żałował, że nie wiedział wcześniej o jej przyjeździe, bo mógłby ją oprowadzić po łodzi podwodnej.
Ostatnio wpadła nam w ręce odręczna notatka Teni, w której pisze, że pierwszą żoną Zygmunta była Jadwiga Kraczkiewicz, która zmarła mając około 22 lata. Zygmunt miał z nią dziecko, które umarło nieochrzczone w czasie ucieczki z Kijowa. Następna żona miała być, według tej notatki, córką komandora o nieznanym nazwisku.
O tym już się w międzyczasie dowiedzieliśmy z naszych poszukiwań, ale dobrze mieć zgodność badań z przekazem rodzinnym.

Szperanie w internecie

W obliczu tej rewelacji (w postaci odnalezionego stryjecznego dziadka) nasze zainteresowania skupiły się na Zygmuncie. Nasze poszukiwania szły w kilku kierunkach: wertowaliśmy karierę wojskową Zygmunta (na przykad w dziennikach Personalnych WP), szukaliśmy dokumentów studenckich na Politechnice Warszawskiej i trafiliśmy na wspomnienie o rodzinie Nowickich z okresu kijowskiego w Dziennikach Jarosława Iwaszkiewicza.
Znaleźliśmy w internecie pomnikowe opracowanie pod redakcją Jana Kazimierza Sawickiego Kadry Morskie RP i tam w tomie V na stronie 571, gdzie są notki biograficzne kilku Zygmuntów Nowickich, w tym jednego, którego data urodzenia zgadzała się z datą podaną przez Teresę.
Z tego biogramu wynikało że Zygmunt skończył Politechnikę Warszawską. Wobec tego jednen z tropów doprowadził nas do archiwum PW i tak znaleźliśmy zdjęcie i życiorys Zygmunta.
W marynarce wojennej Zygmunt awansował do stopnia komandora inżyniera. Był wykładowcą elektrotechniki dla przyszłych słuchaczy KOAM. Dalsze informacje z internetu o Marynarce Wojennej RP przed II wojną światową, np. ordre de bataille, pokazały, że ok. 1939 zajmował stanowisko kapitana marynarki, inżyniera elektryka w Dyonie Łodzi Podwodnych.

Wojna i niewola

Po wybuchu II wojny światowej Zygmunt był jednym obrońców Helu.
Po kapitulacji (2 października 1939 r.) razem z pozostałymi obrońcami był jeńcem kolejno do kilku oflagów niemieckch kończąc na Oflagu II C w Woldenbergu (Dobiegniewie). Trafiło tam ponad 7 tysięcy polskich oficerów, w tym linku Zygmunt jest na liście na stronie 56, nr 3591.
W pewnym sensie był to obóz wzorcowy, a oficerowie cieszyli się dość znacznymi swobodami. Pozwolono im zakładać liczne kółka zainteresowań zawodowych i artystycznych oraz teatr. Jednym z więźniów był Kazimierz Rudzki, znany aktor. W obozie Zygmunt należał do wykładowców tworzonych tam wielu kursów dla oficerów i szeregowców.
Przez 2 lata jako najstarszy stopniem przewodniczył Kołu Elektryków, które zajmowało się planowaniem elektryfikacji Polski po wyzwoleniu. Plany te zostały wykorzystane po wojnie. Przypuszczamy, że mógł mieć wkład w organizacji licznych ucieczek z tego obozu zajmując się elektryfikacją podkopów.
W niewoli Zygmunt spędził całą wojnę.

Janina, żona Zygmunta

Z dokumentów obozowych dowiedzieliśmy się że osobą najbliższą dla Zygmunta była Janina Nowicka mieszkająca w Wilnie na ulicy Jakubońskiej. Domyśliliśmy się, że to była jego żona.
Podpytując Teresę dowiedzieliśmy się, że faktycznie Zygmunt ożenił się jeszcze przed wojną z córką oficera Marynarki Wojennej. Szukaliśmy bardzo pilnie w Kadrach Morskich RP V potencjalnego teścia Zygmunta. Założyliśmy, że powinien być to oficer, który należał przed I wojną do armii carskiej. Jednym z najbardziej prawdopodobnych okazał się Dominik Malecki konstruktor okrętowy z Petersburga. Maleccy mieszkali w Wilnie w Zaułku św. Jakuba, przy kościele pod takim wezwaniem.
Rodzina Maleckich
W tym czasie nawiązaliśmy kontakt z ojcem Janem Fibkiem, kapucynem, który gromadził materiały o rodzinie Maleckich w związku z procesem beatyfikacji Pauliny Maleckiej założycielki zakonu Sercanek. Do tej barwnej rodziny być może kiedyś jeszcze powrócimy.

Okres międzywojenny

Z Dzienników Personalnych i Rocznika Oficerów z 1924 r.okazało się, że Zygmunt trafił do Wojska Polskiego w 1919 roku jako podporucznik artylerii. Jest to również opisane w jego własnoręcznym życiorysie.
Po wojnie bolszewickiej został zdemobilizowany i zaczął studia na wydziale elektrycznym Politechniki Warszawskiej, które zakończył w 1931 r.
Teresa wspominała że jej ojciec wspomagał Zygmunta podczas studiów.
A po skończeniu studiów Zygmunt wybrał karierę wojskową w Marynarce Wojennej i przeniósł się do Gdyni. Odnaleźliśmy rozkaz dzienny, który to dokumentuje. Dzięki swojemu wykształceniu stanowił kadrę oficerów technicznych. W 1934 r. awansował na kapitana marynarki, a następnie trafił do Dyonu Łodzi Podwodnych.

Po wojnie

Po powrocie z oflagu Zygmunt przez krótki czas pracował w Elektrociepłowni w Inowrocławiu, a następnie po powszechnej mobilizacji oficerów Marynarki Wojennej ponownie trafił do Gdyni, gdzie był kapitanem portu oraz wykładał w odtworzonej Szkole Oficerskiej.
Pod koniec lat 40 i początku lat 50 XX wieku doszło do tak zwanego procesu komandorów, fałszywie oskarżonych o spisek i szpiegostwo. Wielu przedwojennych oficerów Marynarki Wojennej zasłużonych w odbudowaniu tej formacji po wojnie zostało bezprawnie oskarżonych i rozstrzelanych w wyniku procesów prowadzonych przez służbę bezpieczeństwa. Było wśród nich wielu kolegów Zygmunta między innymi kmdr Zbigniew Przybyszewski. Na zdjęciu z jego wesela, opublikowanym w książce Krzysztofa Zajączkowskiego wydawało nam się, że rozpoznaliśmy z dużym prawdopodobieństwem Zygmunta. O spisku komandorów czytaliśmy liczne opracowania i zastanawialiśmy się jaki los spotkał Zygmunta. Szukaliśmy w Instytucie Pamięci Narodowej czy należał do ofiar prześladowań komunistycznych, czy może był powolny nowym władzom PRL’u ? W dokumentach IPN Zygmunt nie figurował, w związku z tym zwróciliśmy się do głównego Archiwum Marynarki Wojennej, skąd dostaliśmy odpisy rozkazów dotyczących Zygmunta. Okazało się, że w trudnym czasie powojennym awansował do stopnia komandora MW i otrzymał Złotą Odznakę.

Powrót w cywilu do Warszawy

Jednak w roku 1951, jak przypuszczamy, musiał dostać propozycję, na którą nie wyraził zgody. W krótkim czasie po kolejnym awansie został oddany do dyspozycji wydziału personalnego wojska, a następnie zdemobilizowany. W tym czasie przeniósł się do Warszawy zamieszkał przy ulicy Wiktorskiej. Dzięki kuzynowi żony profesorowi Ignacemu Maleckiemu z Instytutu Podstawowych Problemów Technicznych Polskiej Akademii Nauk (IPPT PAN) znalazł tam zatrudnienie jako zastępca profesora. Pracował przez kilka lat na stanowisku sekretarza naukowego, aż do przedwczesnej śmierci w sierpniu 1955 roku. W Życiu Warszawy ukazał się jego nekrolog zamieszczony przez dyrekcję i radę naukową, z którego dowiedzieliśmy się że Zygmunt został pochowany na Bródnie.
Dzięki korespondencji z archiwum IPPT uzyskaliśmy kopię teczki personalnej Zygmunta i jego zdjęcie z tego okresu – był kompletnie łysy - oraz zdjęcie jego żony Janiny, która jaka rodzina członka Instytutu otrzymała legitymację uprawniająca do darmowych przejazdów koleją.
Z teczki studenckiej z Politechniki Warszawskiej uzyskaliśmy dwa zdjęcia młodego Zygmunta. Rzeczywiście był bardzo przystojny ! i miał gęste włosy.

Wspomnienia rodzinne

Po nawiązaniu kontaktu z rodziną wuja Witolda okazało się, że młodszy syn wuja (o którym widzieliśmy od wielu lat, ale tak naprawdę skontaktowalismy się dopiero w 2017) jako młody chłopak spędził kilka lat w Gdyni u stryja Zygmunta i cioci Janci w dużym mieszkaniu na 1.piętrze od frontu na ulicy.... Było to w późnych latach 40., kiedy Witold pracował jako dziennikarz w Szwecji, a synowie zostali w Polsce, żeby uczyć się w polskich szkołach. Starszy syn Witolda (niestety niedawno -2017- zmarły) był w tym czasie w Ostrowcu Świętokrzyskim u rodzonego stryja Adolfa Nowickiego Juniora. Pytaliśmy jacy byli stryjostwo. Okazało się, że Zygmunt był sympatyczny, a Jancia trochę oschła.
Jest z Zygmuntem związana jakaś dziwna historia. Podobno kiedy Zygmunt przyjechał na ślub Michała, swojego bratanka, a naszego stryja, podarował Idzie bukiet kwiatów, który natychmiast znalazł się w rynsztoku. Było to tuż przed wojną.

Grób Zygmunta i Janiny

Kiedy dowiedzieliśmy się że Zygmunt jest pochowany na cmentarzu Bródnowskim odnaleźliśmy jego grób. Okazało się, że jest to zaniedbany grób ziemny podwójny, w jednym jest pochowana teściowa i żona Zygmunta, a w drugim grobie leży Zygmunt. Na grobach znaleźliśmy ślady pamięci: znicze i kwiaty. Od tej pory, kiedy tylko Tomek jest w Warszawie, staramy się odwiedzać zarówno Zygmunta jak i jego matkę, a naszą prababcię Elżbietę Nowicką z Pieńkowskich, która zmarła i została pochowana na tymże cmentarzu w grudniu 1939 r.
Jest nam niewymownie smutno i przykro, że nic o Zygmuncie nie wiedzieliśmy, a na domiar złego, że Jańcia była tak długo tak blisko i przez tę niewiedzę nie mieliśmy z nią żadnego kontaktu.

Zygmunt we wspomnieniach Iwaszkiewicza

Z dzienników Jarosia wiemy, że Zygmunt dzieciństwie uczył się w domu, a jego nauczycielem polskiego, jak sam wspomina w listach do żony był Jarosław Iwaszkiewicz. Ta znajomość utrzymała się przynajmniej do lat 30-tych kiedy Jarosław jako konsul Polski w Kopenhadze przyjmował delegację marynarzy z kapitanem Zygmusiem Nowickim. Przy okazji tego spotkania Iwaszkiewicz wspomina zamożny dom poczciwych Nowickich i ich srebrne wesele w roku 1911.

Dokumenty z Archiwum Wojskowego

Mamy tez sporo dokumentów z AW. Z Gdyni mamy rozkazy dzienne z lat powojennych, a z Warszawy przebieg służby do II Wojny Światowej, a nawet przebieg służby w armii carskiej. Omówimy to później.
Obaj bracia, Zygmunt i Franciszek są wymieniani w Dziennikach rozkazów personalnych dostępnych w systemie dlibra.

Aktualizowane: