Zofię znaliśmy osobiście, z drugim mężem notariuszem Stanisławem Cichoszem (znanym z Wielkiej Gry) mieszkali na Żoliborzu, w tym samym budynku co Jacek Kuroń. Kiedy ich odwiedzaliśmy, żeby dorosłym z nudów nie przeszkadzać dostawałem kartkę papieru, czesto druga stronę brudnopisów z kancelarii i rysowałem siedząc za notarialnym biurkiem ołówkiem, ołówkiem kopiowym, dwukolorową niebiesko-czerwoną kredką i długoppisem. Mieszkanie sprawiało na mnie wrażenie bardzo dostojne. Mieszkał z nimi Tadeusz, brat Zofii, bardzo tajemnicza postać.
Babcia Zosia szykowała tacie na urodziny pyszne serniki. Kiedyś, przy okazji przypadkowego spotkania, kupiła mi w Składnicy Harcerskiej mały silniczek elektryczny do składania, wielkie moej marzenie, ale nieosiągalne, bo kosztował 10 złotych. Mam niejasne przeczucie, że może coś zasugerowałem, w każdym razie mama była bardzo mną wtedy zniesmaczona.

---